E-Gazetka GUTW — Nr 1/2015

Spis treści

Biblioteki dworskie

Dwór ziemiański bardzo często był ośrodkiem życia kulturalnego i naukowego. Kształcono w nim młode pokolenie, rozwijano liczne zainteresowania i pasje, jak choćby gromadzenie różnorodnych zbiorów. Każda, nawet najbardziej skromna biblioteka ziemiańska obowiązkowo zawierała literaturę polską i poświęconą historii Polski. Wiązało się to z funkcją edukacji narodowej, którą dwór musiał przejąć po 1795 roku.

Czytelnictwo

Wśród licznych zainteresowań mieszkańców dworu czytanie zajmowało miejsce szczególne. Do domów polskich, np. na Wołyniu, Podolu i Ukrainie, docierało stale przynajmniej kilka tytułów gazet i czasopism polskich oraz zagranicznych. Wymienić tutaj możemy gazety czytane do 1882 roku, tj.: „Kurier Warszawski”, „Gazetę Polską”, „Tygodnik Ilustrowany”, „Bluszcz”, „Bibliotekę Warszawską”, „Ateneum”, „Tygodnik Mód i Powieści”, „Kłosy”, „Wiek” i inne. Od lat osiemdziesiątych XIX wieku sięgano najczęściej po tygodnik „Kraj”. Obok niego na Kresy docierały inne pozycje, np.: „Słowo”, „Gazeta Rolnicza”, „Ogrodnik Polski”, „Rola”, „Wszechświat”. Po roku 1906 funkcję „Kraju” przejął „Dziennik Kijowski”, który był wydawany i redagowany przy współudziale miejscowego ziemiaństwa. Pojawiły się wówczas także nowe pisma ilustrowane, ukierunkowane na środowisko ziemiańskie. Należały do nich „Wieś Ilustrowana” oraz „Wieś i Dwór”. Obok pism polskich czytano często periodyki w obcych językach, głównie francuskim, np. „Illustration”, „Revue des deux Mondes”, „Le Figaro”, „Le Temps” i inne. Rzadziej docierały tu pisma niemieckie, np. „Die Welt”, czy angielskie, jak „Country Life”. Swoje pisma miały również dzieci. Wspomnieć tu należy o „Przyjacielu Dzieci”, „Mon Journal” czy „Journal de la Jeunesse”. Do licznych wydawnictw periodycznych w domach polskich należały także różne kalendarze. Niektóre z nich, choćby „Kalendarz Kijowski”, „Kalendarz Myśliwski” czy „Kalendarz dla Cukrowników”, pełniły funkcję informatorów o wielu dziedzinach życia całej prowincji i ziem ościennych. Ważniejsze od czasopism były oczywiście książki, które zbierano we dworze z wielkim zamiłowaniem. Literatura piękna, beletrystyka, książki historyczne — to tylko niektóre działy tematyczne, które w wielkiej różnorodności można było znaleźć w bibliotece dworskiej. Szczególne miejsce w spisie domowych lektur zajmowały dzieła polskich klasyków, w pierwszym rzędzie Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego. Czytano także Kraszewskiego, Korzeniowskiego, Rzewuskiego, Fredrę, Bałuckiego, Chodźkę, Hoffmanową, Kaczkowskiego, Pługa, Syrokomlę, Zaleskiego. Do autorów z okresu pozytywizmu i Młodej Polski, których utwory spotkać można było w polskim dworze, zaliczyć trzeba m.in. Prusa, Sienkiewicza, Orzeszkową, Reymonta, Żeromskiego, Weyssenhoffa, Brzozowskiego, Micińskiego, Kasprowicza, Rydla, Wyspiańskiego czy Przybyszewskiego. Dodajmy, że sprowadzano również wiele książek zagranicznych. Przeważały francuskojęzyczne, chociaż spotykało się także książki niemieckie (chodzi tu głównie o literaturę fachową rolniczą i techniczną) i rosyjskie, które kupowano głównie dla młodzieży męskiej, zmuszanej przez zaborcę do dobrego opanowania języka. W powszechnym zwyczaju było głośne czytanie lektur. W „Dziennikach Pauliny z Białłozorów Kończyny z lat 1846-1853” czytamy, że wspólnie z mężem czytała na głos dzieła takich twórców jak Chołoniewski, Hoffmanowa, Goszczyński, Grabowski, Kraszewski, Korzeniowski, Mickiewicz, Pasek, Skarga czy Walter Scott.

Księgozbiory i ich kolekcjonerzy

W ówczesnych czasach rozpowszechniony był system tzw. bibliotek wędrownych, który pozwalał na korzystanie z urozmaiconego zestawu tytułów książkowych bez konieczności ich zakupu. (Mieszkańcy kilku domów leżących w niewielkiej odległości od siebie układali wspólnie listę książek, które chcieli przeczytać, i następnie zamawiali je). W każdym dworze starano się jednak gromadzić własne zbiory biblioteczne, które miały służyć edukacji i rozrywce umysłowej mieszkańców danego majątku ziemskiego. Tadeusz Epsztein w artykule pt. „Życie intelektualne i kulturalne dworu ziemiańskiego na Wołyniu, Podolu i Ukrainie w drugiej połowie XIX wieku” pisze: „Wybór tytułów prasowych i książkowych był uzależniony od wielu czynników. Zwracano uwagę na oblicze społeczno-polityczne kupowanych pism i książek. Oceniano je bardzo wnikliwie pod kątem ich stosunku do religii i etyki katolickiej. Wybrane pozycje, a czasami cała twórczość danego autora trafiała na indeks i nie była dopuszczana do rąk dzieci i młodzieży”. Ingerencje w listę lektur dotyczyły również dorosłych. Do dworów przyjeżdżali często księża, którzy zabierali książki będące na indeksie kościelnym, np. dzieła Woltera.

W siedzibach dworskich znajdowały się bardzo często niezwykle cenne okazy bibliofilskie. Bowiem „zbiory ziemiańskie miały inny charakter niż kolekcje w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Cechą najbardziej typową była ich duża różnorodność i przypadkowość, będąca konsekwencją zmieniających się zainteresowań twórcy, przemijającej mody, procesów dziedziczenia i nawarstwiania się zbiorów za życia kilku pokoleń. (...) Niektórzy ziemianie widzieli w swoich zbiorach przedmioty posiadające wartość ogólnonarodową. Dawali temu wyraz, zapisując lub przekazując w darze fragmenty lub całe kolekcje placówkom muzealnym i bibliotecznym. Wśród większych darczyńców można wymienić np. Władysława Górskiego (zbiory biblioteczne i archiwalne dla Biblioteki Jagiellońskiej, zbiory artystyczne dla Muzeum Narodowego w Krakowie), (...) Adama Wolańskiego (biblioteka dla Muzeum Narodowego w Krakowie), (...) Jadwigę Zaleską (księgozbiór dla Ossolineum we Lwowie). (...) Zdarzało się, ze ziemianie już gromadząc zabytki, planowali w przyszłości przekazać je na użytek publiczny, np. Władysław Górski w 1879 roku pisał do swojego przyjaciela Józefa Rollego: Pamiętaj o tym, że zbiór autografów moich jeszcze za życia mego przeznaczam i oddam do którego z zakładów narodowych. Chciałbym więc, aby to nie była prosta kolekcja, jak np. tabakierek, ale zbiór materiałów dla przyszłego dziejopisa naszych czasów...” — dodaje Epsztein. Wytrawnym bibliofilem był z całą pewnością Michał Dunin-Wąsowicz ze Smogorzowa, który przejął, a prawdopodobnie także rozbudował księgozbiór swego ojca Kazimierza. Sporządzony w 1821 roku inwentarz jego biblioteki obejmuje ponad 300 pozycji, począwszy od dzieł klasyków, poprzez mowy sejmowe, prace medyczne i książki religijne, aż po liczne roczniki gazet. Bogatą, zróżnicowaną pod względem tematycznym bibliotekę posiadał także Franciszek Gordon. Obejmowała ona ponad 150 pozycji inwentarzowych w kilku językach. Znajdowały się wśród nich m.in. dzieła Jana Jakuba Rousseau, „Don Kichot” Cervantesa, „Baśnie tysiąca i jednej nocy”, podręczniki gramatyki włoskiej i niemieckiej, jak również prace dotyczące gospodarstwa wiejskiego, historii i wojskowości. W księgozbiorze Antoniego Marczewskiego ze Świelikowej Woli znajdowało się kilkadziesiąt tomów dzieł klasyków łacińskich, podobna liczba książek w języku niemieckim, a także liczne wydawnictwa polskie, m.in. satyry, sielanki i tomiki poezji. Tadeusz Epsztein, opisując bibliotekę Kaliksta Dunin-Borkowskiego z Klimaszówki na Podolu, pisze: „Swoje zamiłowania kolekcjonerskie Kalikst Borkowski zaczął rozwijać jako młody człowiek. Po ojcu, a nieco później po bracie Klemensie przejął różne zbiory rodzinne, w tym także bibliotekę, na którą mogły się składać fragmenty dawnych kolekcji, po Czartoryskich, poprzednich właścicielach dóbr klimaszowieckich, i po jezuitach kamienieckich, gdyż ich majątek (Ormiany) w 1800 roku nabył ojciec Kaliksta, Michał Borkowski. Odziedziczoną bibliotekę Borkowski poważnie powiększył przez systematyczne zakupy. Książki polskie i obce sprowadzał z Królestwa Polskiego (z Warszawy) za pośrednictwem księgarzy, niektóre nabywał bezpośrednio podczas podróży, nawet zagranicznych”. Wśród książek, które posiadał, ważną pozycję zajmowała literatura religijna. Oprócz Pisma Świętego w Klimaszówce były także pisma Ojców Kościoła, św. Ignacego, Franciszka Salezego, Tomasza à Kempis, „Kazania odświętne” Piotra Skargi i kazania Jana Pawła Woronicza. Oprócz nich znaleźć można tu było także „Życie Jezusa Chrystusa” Józefa Zochowskiego, „Żywoty świętych” czy najróżniejsze opracowania dotyczące zasad życia chrześcijańskiego (np. dzieło ks. J. Gaumego „Zasady i całość wiary katolickiej, czyli wykład jej historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny, apologetyczny, filozoficzny i socjalny od stworzenia świata aż do naszych czasów”). Istniał również pokaźny zbiór modlitewników i książek do nabożeństwa. Drugi dział biblioteki klimaszowieckiej zawierał książki historyczne, dotyczące historii Polski i historii powszechnej. Znaleźć można tu było najrozmaitsze wydawnictwa źródłowe, zbiory praw, np. konstytucje, kroniki i opracowania dziejów z okresu staropolskiego, pamiętniki, diariusze, listy, druki i broszury polityczne, szczególnie z okresu panowania Stanisława Augusta, etc. Wśród tytułów książkowych znajdowały się m.in.: „Kronika polska” Bielskiego, „O dziejach Polski” Kromera, „Pamiętniki” ks. Kitowicza, „Historia narodu polskiego” Naruszewicza, „Histoire de Pologne” Lelewela czy „O ustanowieniu i upadku Konstytucji polskiej 3 Maja 1791” Kołłątaja. Kolekcjonowano również różne biografie, czyli jak określano dawniej „życiorysy sławnych mężów” — m.in. Jana Zamoyskiego, Tadeusza Kościuszki. Z poezji i prozy polskiej we dworze w Klimaszówce znajdowały się dzieła: Adama Naruszewicza, Juliana Ursyna Niemcewicza, Franciszka Kniaźnina, Ignacego Krasickiego, Franciszka Ksawerego Zabłockiego, Mikołaja Reja, Jana Kochanowskiego, Aleksandra Chodźki, Juliusza Słowackiego, Adama Mickiewicza, Józefa Korzeniowskiego, Józefa Ignacego Kraszewskiego i wielu innych. Wśród obcych pisarzy wymienić można m.in. Williama Shakespeare’a, Fryderyka Schillera, Waltera Scotta, Aleksandra Dumasa, zaś wśród twórców antycznych Plutarcha, Tacyta, Platona. Ważną pozycję w bibliotekach dworskich zajmowały rękopisy. Wynikało to z potrzeby gromadzenia różnych tekstów, często niemających swoich pierwowzorów drukowanych, oraz było spowodowane ciągle jeszcze wysoką ceną książek. Gromadzono także odpisy korespondencji o interesującej treści, głównie listów bardziej znanych osób niezwiązanych z rodziną. Notowano teksty kazań, mów, dialogów oraz przepisywano ciekawe artykuły z czasopism.

Wnętrze gabinetu dworskiego

Wnętrze gabinetu dworskiego

Fot. Ł. Korzeniowski

Wygląd biblioteki

W Klimaszówce Kaliksta Dunin-Borkowskiego biblioteka zajmowała osobne pomieszczenie na parterze, w części apartamentów pana domu. Zbiory zgromadzone były w szafach oznaczonych kolejnymi literami alfabetu od „A” do „Z”. Szafy, w których układano książki, były różnej wielkości, miały półki oraz szuflady, niektóre z nich były ozdobione brązowymi popiersiami wybitnych postaci historycznych. Szafa „P” — duża, belcowana, zamykana, z dwoma szufladami i szesnastoma półkami, ozdobiona drewnianą galeryjką, mieściła w sobie archiwum. W szafie „Q” były rękopisy, w pozostałych 25 — książki. Z relacji Aleksandra Darowskiego, który jeszcze za życia Kaliksta widział jego zbiory, wiemy, że książki w bibliotece klimaszowieckiej były ułożone według formatu. Według inwentarza dworu w Klimaszówce książki zgromadzone były na 143 półkach. Nie znamy jednak ich pojemności. Można jedynie przyjąć, że na każdej półce mogło znajdować się nie mniej niż 10 książek, czyli w całej bibliotece było przynajmniej około 1400 woluminów. Książki gromadził właściciel majątku nie tylko w samej bibliotece, lecz także w innych pokojach. Wiemy, że dla Borkowskiego duże znaczenie miał zewnętrzny wygląd jego zbiorów. Potwierdzają to zachowane fragmenty jego kolekcji. Wszystkie księgi przechowywał oprawione w skórę lub złocone półskórki. Na grzbietach widniały jego monogramy. Wspaniałym kolekcjonerem książek był także Edward Chrzanowski, założyciel biblioteki moroczyńskiej. „Kolekcjonowanie księgozbioru dziadek rozpoczął w ostatniej tercji XIX wieku, bo chyba przedtem w domu nie było większej biblioteki, ale jednak szanowano słowo drukowane. Dziadek oczywiście podczas swych rozmaitych wyjazdów nawiedzał księgarnie i antykwariaty, ale podstawę zebranego przezeń księgozbioru stanowiły rozmaite zespoły biblioteczne, które kupował, a często także dziedziczył (np. wraz z żoną — Marią z Kicińskich — wziął w wianie sporo książek stanowiących niegdyś własność zapominanego literata-tłumacza Brunona Kicińskiego). (...) Większe zespoły to był zakup biblioteki Milżeckich z Kozic, Lipińskich ze Strzałkowa, a największy — Lucjana S. Morykoniego z Wilna. W ten sposób powstała w naszym domu bardzo zasobna biblioteka. (...) Pochodzenie książek, jak już wspomniałem, bardzo często wiązało się z kasowanymi w pierwszej połowie XIX wieku klasztorami, tak więc były wolumina pochodzące z cysterskich opactw w Wąchocku i Jędrzejowie, benedyktyńskiego na Świętym Krzyżu, z klasztorów bernardynów w Opatowie, misjonarzy w Krakowie oraz z wielu kolegiów jezuickich i pijarskich na Litwie. (...) Było też sporo nowszych, ale nie mniej cennych druków, np. zbiór ulotnych odezw i rozkazów z czasu insurekcji kościuszkowskiej, a wreszcie znaczna liczba druków z czasów Królestwa Polskiego. (...) Szafy, jako się rzekło, były masywne, pojemne, składały się jakby z dwu sfer: dołem biegły pojemne jakby kredensy czy komody, gdzie umieszczano wydawnictwa nieformatowe, jak na przykład czasopisma lub serie zeszytowe, których jeszcze nie oprawiono. To było bardzo wygodne urządzenie, ponieważ owe pojemniki występowały przed lico szaf właściwych, stanowiąc jakby podest, z którego już można było sięgnąć do najwyższych półek. Same szafy wystylizowane były w duchu neogotyku z niby-maswerkowymi listwami w ostrołukowych zwieńczeniach poszczególnych skrzydeł” — pisze o zbiorach swego dziadka Tadeusz Chrzanowski w artykule zatytułowanym „Wspomnienie o bibliotece”.

Piotr Czartoryski-Sziler

Nasz Dziennik, 14–15 maja 2005, s. 11